Jak nie zostałam biologiem i nie zniszczyłam sobie życia.
Czy ja jeszcze potrafię skleić kilka słów w sensowne zdania? I chociaż piszę teraz więcej niż kiedykolwiek- nie kojarzy się tego ze mną. Chociaż podobno udaje mi się czasem przemycić cząstkę siebie. Opowiem Wam, jak nie zostałam biologiem. Chciałabym sama wrócić do tego tekstu za kilka lat i przyklasnąć mojej szczęśliwej decyzji. Ale zacznę od początku, bo nie wszystko jest przecież jasne. Od dziecka kochałam czytać i nie byłoby w tym nic specjalnego gdyby nie to, że kolejne książki po prostu połykałam w całości. To nie były dwucyfrowe liczby w skali roku. Spokojnie przekraczałam 300. Oczywiście, z wiekiem ta liczba malała, ilość stron rosła, tematyka mocno się zmieniała. Dużo się w ten sposób nauczyłam: nie popełniałam nigdy błędów ortograficznych i miałam naprawdę bujną wyobraźnię. Ty nigdy nie będziesz lekarzem W gimnazjum trafiłam na najwspanialszą nauczycielkę biologii na świecie. Ba! Najlepszą nauczycielkę w mojej całej wyboistej ścieżce edukacji. Pokazała mi, że biologia to nie